Wychowawca - animator

 

Irena Żmieńko
WYCHOWAWCA ANIMATOREM ŻYCIA MŁODZIEŻY W INTERNACIE
Wychowanie jest rodzajem sztuki, w której tak ważną rolę odgrywa wyczucie potrzeb chwili, okoliczności, miejsca i czasu1.
W ten rodzaj sztuki doskonale wpisują się internaty i bursy.
Rozpoczynając działalność Towarzystwa Internatów i Burs przed dziesięcioma laty, przyjęliśmy „motto” naszego działania: „Wychowawstwo jest czymś więcej niż zawodem.” Są to słowa Aleksandra Kamińskiego, któremu bliski jest człowiek, taki jakim jest, którym trzeba się zajmować, opiekować, wspierać, rozwijać, wychowywać. Myśli profesora towarzyszą działalności Towarzystwa do chwili obecnej. Więcej niż zawód, to większe zaangażowanie. Można stwierdzić, że tyle zaangażowania ile serca. Praca wychowawcy w internacie jest szczególnym rodzajem działania pedagogicznego różniącym się od nauczania lekcyjnego znacznie większym marginesem swobody w doborze programu działania, ale ze znacznie większą odpowiedzialnością za wyniki pracy, tak bardzo niewymierne i zmienne. Sercem działalności wychowawczej każdej placówki jest to, co dzieje się w relacji wychowawca- wychowanek. Słowa ulatują, przykłady pociągają. Wychowankowie spontanicznie testują wiarygodność tego, co myślimy, patrzą na nas- kim jesteśmy, jak działamy, jak żyjemy. Dzisiaj przykład osobisty jest ważniejszy niż kiedykolwiek. Sprawdzanie wiarygodności dzieje się bowiem w kontekście ideowego i światopoglądowego pluralizmu, w wolności i demokracji. Wśród różnych czynników warunkujących skuteczność oddziaływań wychowawczych w internacie czy bursie podstawowe znaczenie ma wychowawca. Zawód wychowawcy należy do samodzielnych, jest to właściwie praca twórcza, bo choć główne zadania planowane są przy współudziale innych osób, to jednak cele szczegółowe oraz dobór środków realizacji zależą od decyzji wychowawcy- opiekuna grupy. Wychowawca jest więc w miarę swoich możliwości twórcą własnych koncepcji pedagogicznych. Praca wychowawcza w internacie łączy elementy opieki i wychowania. Wymaga stałego wysiłku umysłu i woli, dużej aktywności wewnętrznej i zewnętrznej, pełnej konsekwencji w postępowaniu i ciągłej dyspozycyjności na reagowanie. Środowisko internatowe jest zmienne i pulsujące życiem. Nowe sytuacje wychowawcze pojawiają się ustawicznie, gdyż proces wychowania jest dynamiczny. Jeśli wychowawca nie czuwa nad nowymi zjawiskami, nie zapobiega trudnościom, jeśli daje się zaskakiwać faktom przestaje być rzeczywistym animatorem procesu wychowania. Organizując pracę wychowawczą zmierzamy do celowego wywołania sytuacji wychowawczych, które zmuszają wychowanków do różnych form aktywności przejawiających się w sferze zdobywania wiedzy, rozwijania umiejętności, przyswajania nawyków lub dobrych przyzwyczajeń służących wspomaganiu innych – ludzi potrzebujących. Różnorodność osobowości z jakimi mamy do czynienia przywołuje nas do tego, abyśmy pamiętali, „że to więcej niż zawód”, „że to służba”, „że każdy jest inny.” To nas obliguje abyśmy czuli się animatorami życia młodzieży w internacie czy bursie. Jedni mówią, że praca wychowawcy to przede wszystkim: wiedza, umiejętności praktyczne, sprawność organizacyjna, sumienność, systematyczność w działaniu. Inni, że to przede wszystkim twórczość, sztuka wymagająca talentu, powołania, duszy, refleksu i zdolności do improwizacji. A zatem- Kim jest wychowawca? Jest człowiekiem, który w zbiorowości internatu, bursy najpierw dostrzeże ludzi a potem dopiero swoich wychowanków, przydzieloną grupę wychowawczą. Zwykle oczekujemy, że będą nas akceptować, szanować, lubić albo przestaną uważać nas za drugą stronę „oni”. Ale to długa droga i różna dla różnych wychowawców. Do tego dochodzi się trudną, systematyczną, konsekwentną pracą drodzy wychowawcy, szczególnie młodzi wychowawcy. Warto w tym miejscu zacytować K.I. Gałczyńskiego:
 
Cząstka pracy wykonana
i znów cząstka, i znów cząstka
i znów noc i znów do rana
do cząstki, dodana cząstka.”
 
Funkcja wychowawcy internatu, bursy- to mnogość ról do pełnienia, nie do grania. Wychowawca bywa tego samego dnia a nawet o tej samej godzinie i spolegliwym opiekunem, i rzecznikiem interesów swych wychowanków i animatorem życia społecznego, kulturalnego czy naukowego w grupie, a także doradcą lub arbitrem w spornej sprawie.
Dokonajmy przeglądu niektórych ról:
Rzecznik interesów grupy. Dopóki grupa nie ma dobrze działającego samorządu, jej interesy reprezentuje wychowawca. Grupa bywa narażona na wiele sytuacji, w których występują różne trudności. Nie podoba się kierownikowi internatu innym wychowawcom, nauczycielom. Ktoś musi chodzić, tłumaczyć, wyjaśniać, interweniować, zapobiegać, wysłuchiwać skarg.
 
Animator. Dziwimy się, że oni sami niczego nie proponują, czekają aż im się załatwi, zorganizuje. Próbujemy przeczekać licząc, że sami się zaktywizują. I tu tkwi błąd. Jeżeli się nie włączymy, nie zaproponujemy czegoś, oni po prostu znajda sobie inne miejsce, ciekawsze. Więc nie czekajmy, proponujmy. Część propozycji mogą przyjąć, część odrzucić ale wówczas jest pole do dyskusji i pytanie „co proponujecie?”. Animator ma obowiązek doprowadzić do tego, żeby po jego początkowej aktywności stali się aktywnymi partnerami.
Powiernik - zobowiązujące słowo. Nie będziemy nim dla wszystkich. Nie każdy wychowanek przyjdzie do nas Ale jest jakaś część wychowanków, którzy chętnie zwierzyliby się ze swoich kłopotów .Nie zawsze mają odwagę, nie zawsze ich zachęca nasze usposobienie. Moment, w którym zwróci się do wychowawcy pierwszy wychowanek na rozmowę w osobistej sprawie a wychowawca okaże zrozumienie, takt, dyskrecję to punkt znaczący w karierze „pedagogicznej”. Nie można przeoczyć tego momentu. Te momenty zdarzają się szczególnie w czasie dyżurów nocnych wychowawcy. Wychowawca, który chce i może być powiernikiem swoich podopiecznych, staje przed wielką szansa: bezpośredniego wpływu na ich postępowanie, postawy, decyzje a nawet życiowe losy. Taki wychowawca musi mieć zdolność do współprzeżywania stanów psychicznych i uczuć. Ta umiejętność jest dana każdemu w różnym stopniu i określana jest w psychologii empatia. Empatyczny stosunek do wychowanka to zrozumienie jego aktualnej sytuacji, czasem także nastroju, podzielanie jego emocji. To umiejętność stania się na chwilę tym wychowankiem, który powinien to odczuć i wiedzieć, że powiernik jest po jego stronie, rozumie go i akceptuje takim jakim jest w tej chwili. A potem razem zaczną szukać rozwiązania problemu. Powiernik to ktoś, kogo wpuszczono w prywatny świat jednostki, gdzie łatwo zranić, wywołać trwały uraz. Jeżeli więc mamy być powiernikami i doradcami swych wychowanków, wyrabiajmy w sobie wrażliwość empatyczna. Dla pojedynczych wychowanków, wychowawca powinien być powiernikiem. Ale jeśli skłóci się grupa, gdy grozi to poważnym konfliktem, wtedy oczekują od wychowawcy kompetentnego arbitra, który zawsze wie po której stronie jest racja. I rzeczywiście czasami wie, a czasami nie wie. Można zareagować i powiedzieć: „rozwiązujcie swoje problemy sami”. Tylko, że już może nieprędko zwrócą się do wychowawcy o arbitraż, bowiem sam wychowawca usunął się od ważnej możliwości uczestniczenia w autentycznym sporze, w toku którego i lepiej można poznać każdego a i samemu zaprezentować się jako człowiek uznający wartość prawdy, sprawiedliwości, zgody a przede wszystkim dać wychowankom szkołę porozumienia. Trzeba odejść od dociekania kto zawinił a zająć się przedmiotem sporu, czy nieporozumienia. Takiego potrzebują arbitra, nie sędziego ale pojednawcy.
 
Nie zawsze to się udaje, ale dawajmy wychowankom możliwość dochodzenia do prawdy i zgody.
Zbyt wiele agresji towarzyszy w rodzinach, środowiskach, społeczeństwie. Próbujmy to łagodzić.
 
Wychowawca to złożona i niełatwa funkcja. Tyle ról. Tyle nieprzewidzianych sytuacji, wątpliwych decyzji i efektów. Kierując grupą wychowawczą, spełniając mnogość ról, pełniąc funkcję zastępczą domu rodzinnego, pamiętajmy o prostym schemacie będącym pewnego rodzaju skalą, którą powinniśmy stosować:
  • dystans
  • partnerstwo
  • współdziałanie
Być sobą wobec wychowanków. Być takim człowiekiem jakim się jest naprawdę. Aby temu sprostać, trzeba w tej dziedzinie korzystać z szeroko rosnącej literatury i nowoczesnych metod pracy z młodzieżą. Towarzystwo Internatów i Burs temu sprzyja i będzie wspomagać wychowawców w procesie doskonalenia zawodowego.
 
 
  
Literatura:
J. Radziewicz: Wychowawca i jego klasa, Warszawa 1986,
CD i E w R- Brwinów 1993, Teoria a praktyka i sztuka wychowania
 
1 Biblioteczka Reformy Nr 13 MEN, „O wychowaniu w szkole”, Warszawa maj 1999.